Gość gość Zgłoś Udostępnij A ja bym nie karał swojego dziecka egzekucją z 598, w końcu ojcem jestem a nie katem...PozdrawiamdukeJa tu nie dostrzegam karania dziecka. Dostrzegam zaś karanie matki dla dobra dziecka. Jak to dobrze, że można i w odwrotną stronę - karać ojców za nierealizowanie kontaktów z własnymi dziećmi... choć oni i tak już sobie karę sami wymierzyli - samotność i brak tego co w połowie jest "moje" , co w połowie jest mną - to chyba najdotkliwsza kara dla rodzica... szkoda tylko, że niektórzy nie potrafią tego pojąć... D. To raczej ktoś na nich nałożył i nakłada karę. A do której to kary ojciec wcale nie musi się po czuwać ani tym bardziej jej uznawać. Zaś przede wszystkim karze podlega ten komu powierzono bezpośredni obowiązek opieki , wychowywania i wychowania dziecka. skąd czerpiesz te filozoficzne bzdury? Nie zmienia to jednak tego, że ojciec który mimo wyznaczonych sądownie kontaktów , nie realizuje ich będzie ukarany grzywną przez sąd... i choćbyś napisał kolejną bezużyteczną wypowiedź to i tak tego nie zmienisz...D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Odpowiedzi 70 Dodano 13 l Ostatniej odpowiedzi 7 l Gość gość Zgłoś Udostępnij a wedlud mnie to jest bez sensu. karanie i matki i ojca a dziecko ma metlik w glowie. po co kogos zmuszac do kontaktu z dzieckiem jak nie robi tego z milosci? jak nie chce widywac dziecka to placic kary za to tez nie bedzieTu nie chodzi o zmuszanie ojca do kontaktów. jeśli ojciec nie chce kontaktów z dzieckiem to jego strata. ale jeśli ojciec o takowe kontakty wnioskuje w sądzie to powinien konsekwentnie się do decyzji sądu stosować. W końcu kontakty są ustalane na jego wniosek. Po co matka traciła czas w sądzie? Po co dziecko musiało przechodzić badania? Dla czyjegoś widzimisię? Lepiej ten czas matka mogła poświęcić na pójście z dzieckiem do kina. przynajmniej jakiś pożytek byłby z tego a tak dziecko zestresowane po badaniach a tatusia jak nie było tak nie ma. Albo jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny albo i nie. Albo jesteśmy rodzicami albo nie jesteśmy nimi wcale. Wymagamy od matek nieutrudniania kontaktów i krzyczymy o ich ukaranie. Sprawiedliwość wymaga abyśmy mogli jednakowo osądzać wszystkich. linczujemy więc matki za utrudnianie kontaktów a co w takim razie z ojcami? Są nietykalni? To mi pachnie Folwarkiem Zwierzęcym...Prawda, że nie można zmusić nikogo do miłości ale po co w takim razie raban z sądem i ustalaniem kontaktów? Urządzanie pokazówki w sądzie i afiszowanie się z uczuciami do dziecka to tylko puste słowa. Końcem 2011 roku ustawodawca chcą zrównać prawa i obowiązki rodziców wprowadził przepis pozwalający na nakładanie kar pieniężnych dla tych rodziców,którzy nie realizują kontaktów. Sprawiedliwości stało się więc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij To jest filozofia ,której nie rozumiem .I dlatego powinieneś się wylogować z tego forumPozdrawiamduke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij To jest filozofia ,której nie rozumiem .I dlatego powinieneś się wylogować z tego forumPozdrawiamduke Duke..znowu Cie Lubie..Nniezapominajka..:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość mfilipinka Zgłoś Udostępnij a wedlud mnie to jest bez sensu. karanie i matki i ojca a dziecko ma metlik w glowie. po co kogos zmuszac do kontaktu z dzieckiem jak nie robi tego z milosci? jak nie chce widywac dziecka to placic kary za to tez nie bedzieTu nie chodzi o zmuszanie ojca do kontaktów. jeśli ojciec nie chce kontaktów z dzieckiem to jego strata. ale jeśli ojciec o takowe kontakty wnioskuje w sądzie to powinien konsekwentnie się do decyzji sądu stosować. W końcu kontakty są ustalane na jego wniosek. Po co matka traciła czas w sądzie? Po co dziecko musiało przechodzić badania? Dla czyjegoś widzimisię? Lepiej ten czas matka mogła poświęcić na pójście z dzieckiem do kina. przynajmniej jakiś pożytek byłby z tego a tak dziecko zestresowane po badaniach a tatusia jak nie było tak nie ma. Albo jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny albo i nie. Albo jesteśmy rodzicami albo nie jesteśmy nimi wcale. Wymagamy od matek nieutrudniania kontaktów i krzyczymy o ich ukaranie. Sprawiedliwość wymaga abyśmy mogli jednakowo osądzać wszystkich. linczujemy więc matki za utrudnianie kontaktów a co w takim razie z ojcami? Są nietykalni? To mi pachnie Folwarkiem Zwierzęcym...Prawda, że nie można zmusić nikogo do miłości ale po co w takim razie raban z sądem i ustalaniem kontaktów? Urządzanie pokazówki w sądzie i afiszowanie się z uczuciami do dziecka to tylko puste słowa. Końcem 2011 roku ustawodawca chcą zrównać prawa i obowiązki rodziców wprowadził przepis pozwalający na nakładanie kar pieniężnych dla tych rodziców,którzy nie realizują kontaktów. Sprawiedliwości stało się więc ok zgadzam siie z toba ale na tym forum jet wiekszosc samotnych matek chcacych sie odgryzc na bylym i na tyle zaslepionych zloscia ze nie dbaja o spokoj dziecka. same walcza w sadzie o kontakty zeby potem o grzywny scigac to jest wedlug mnie chore. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij a wedlud mnie to jest bez sensu. karanie i matki i ojca a dziecko ma metlik w glowie. po co kogos zmuszac do kontaktu z dzieckiem jak nie robi tego z milosci? jak nie chce widywac dziecka to placic kary za to tez nie bedzieTu nie chodzi o zmuszanie ojca do kontaktów. jeśli ojciec nie chce kontaktów z dzieckiem to jego strata. ale jeśli ojciec o takowe kontakty wnioskuje w sądzie to powinien konsekwentnie się do decyzji sądu stosować. W końcu kontakty są ustalane na jego wniosek. Po co matka traciła czas w sądzie? Po co dziecko musiało przechodzić badania? Dla czyjegoś widzimisię? Lepiej ten czas matka mogła poświęcić na pójście z dzieckiem do kina. przynajmniej jakiś pożytek byłby z tego a tak dziecko zestresowane po badaniach a tatusia jak nie było tak nie ma. Albo jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny albo i nie. Albo jesteśmy rodzicami albo nie jesteśmy nimi wcale. Wymagamy od matek nieutrudniania kontaktów i krzyczymy o ich ukaranie. Sprawiedliwość wymaga abyśmy mogli jednakowo osądzać wszystkich. linczujemy więc matki za utrudnianie kontaktów a co w takim razie z ojcami? Są nietykalni? To mi pachnie Folwarkiem Zwierzęcym...Prawda, że nie można zmusić nikogo do miłości ale po co w takim razie raban z sądem i ustalaniem kontaktów? Urządzanie pokazówki w sądzie i afiszowanie się z uczuciami do dziecka to tylko puste słowa. Końcem 2011 roku ustawodawca chcą zrównać prawa i obowiązki rodziców wprowadził przepis pozwalający na nakładanie kar pieniężnych dla tych rodziców,którzy nie realizują kontaktów. Sprawiedliwości stało się więc Sama lepiej bym tego nie nie tak słodko wygląda to w już po dwóch sprawach z mojego wniosku o egzekucję kontaktów ojca moich dzieci z małoletnimi jak na razie jestem w głębokim wiem jak się ten cyrk to jest jedno wiem na nawet w takiej sprawie sąd mi i dzieciom splunie w twarz(bo na razie tak to odbieram i tak się czuję, postawiona pod pręgierz za to że miałam śmiałość wystąpić do tatusia z roszczeniami o cokolwiek)to chyba zacznę bardzo skutecznie i perfidnie nie realizować postanowień ugody w sprawie kontaktów ojca z w polskich sądach sprawy oczywiste przestają być z ofiary bardzo łatwo przemądrzałe Wysokie Niezawisłe Sądy robią drżyjcie.....bo niezbadane są wyroki WNS. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-violeta1 Zgłoś Udostępnij Znowu żem się zapomniała zalogować:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Jeśli nawet w takiej sprawie sąd mi i dzieciom splunie w twarz(bo na razie tak to odbieram i tak się czuję, postawiona pod pręgierz za to że miałam śmiałość wystąpić do tatusia z roszczeniami o cokolwiek)I zawsze Pani będzie w szoku bo sprawy o egzekucję kontaktów zawsze są szokujące. Zanim strona utrudniająca kontakty z dziećmi zostanie ukarana to strona zgłaszająca wniosek o ukaranie traktowana jest jak przestępca. Przypuszczam że ciężko będzie Pani wymusić na sądzie ukaranie ojca bo wykrętów jest w takich przypadkach cała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Jeśli nawet w takiej sprawie sąd mi i dzieciom splunie w twarz(bo na razie tak to odbieram i tak się czuję, postawiona pod pręgierz za to że miałam śmiałość wystąpić do tatusia z roszczeniami o cokolwiek)I zawsze Pani będzie w szoku bo sprawy o egzekucję kontaktów zawsze są szokujące. Zanim strona utrudniająca kontakty z dziećmi zostanie ukarana to strona zgłaszająca wniosek o ukaranie traktowana jest jak przestępca. Przypuszczam że ciężko będzie Pani wymusić na sądzie ukaranie ojca bo wykrętów jest w takich przypadkach cała A nie prościej po prostu aby ojciec zmienił częstotliwość kontaktów? Może wtedy będzie mu łatwiej wywiązywać się z terminów bo chyba lepiej iść na spotkanie do dziecka niż na rozprawę w sądzie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij A nie prościej po prostu aby ojciec zmienił częstotliwość kontaktów?Prościej. Może to też zrobić matka podpierając się licznymi dowodami na to, że ojciec olewa tak częste drogą jaka jest ich częstotliwość. Ja mam trzy razy w tygodniu, co drugi weekend, naprzemiennie święta, miesiąc wakacji i tydzień ferii. Po to żeby się z synem widywać przejeżdżam rocznie 12500 km ale jakoś nie narzekam i jak daję radę to mam go Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij A nie prościej po prostu aby ojciec zmienił częstotliwość kontaktów?Prościej. Może to też zrobić matka podpierając się licznymi dowodami na to, że ojciec olewa tak częste drogą jaka jest ich częstotliwość. Ja mam trzy razy w tygodniu, co drugi weekend, naprzemiennie święta, miesiąc wakacji i tydzień ferii. Po to żeby się z synem widywać przejeżdżam rocznie 12500 km ale jakoś nie narzekam i jak daję radę to mam go I myśli pan, że taki ojciec zgodzi się na zaproponowaną przez matkę zmianę kontaktów? Szczerze wątpię bo jeśli ojciec byłby ugodowy i chętny do odwiedzania dziecka sam wystąpiłby z takim wnioskiem do sądu. Matka składając samodzielnie taki wniosek narazi się jedynie na to, że ojciec zarzuci jej ingerowanie w jego ojcostwo o ile oczywiście możemy w takich przypadkach mówić w ogóle o jakimkolwiek ojcostwie. A matka czekająca z dzieckiem na pojawienie się ojca staje się jakby jego niewolnicą. Ale może tu o to chodzi , o pokazanie tej drugiej stronie gdzie jest jej miejsce. Tylko za jaką cenę?D. D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Nie jestem tym ojcem więc nie wiem czy się zgodzi i jak to odbierze. Dla mnie logiczne by było że skoro nie daję rady lub nie chcę się tak często z dzieckiem widywać to godzę się na inne warunki i Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Nie jestem tym ojcem więc nie wiem czy się zgodzi i jak to odbierze. Dla mnie logiczne by było że skoro nie daję rady lub nie chcę się tak często z dzieckiem widywać to godzę się na inne warunki i przy każdym głupim i beznadziejnym rodzicu ...za każdym razem drugi rodzic ,który dziecka nie ma na co dzień musiałby w kółko latać do sądu o kolejną zmianę kontaktu ....gdyby mu się sytuacja znów zmieniła. A to wymaga i czasu i pieniędzy. Ja tylko przypomnę ,że za kontakty dziecka z rodzicem odpowiedzialny jest ten rodzic ,któremu powierzono obowiązek bezpośredniej opieki ,wychowywania i wychowania dziecka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Zniecierpliwiony - kwestia miłości do dziecka i wszystko się da pięciu lat ja, moi znajomi, moi kontrahenci i rodzina wiedzą że co wtorek, czwartek i piątek MUSZĘ być przed w innym mieście po dzieciaka i nie ma takiej siły która by mnie zatrzymała, oczywiście poza chorobą. WSZYSTKIM ludziom da się wytłumaczyć, że o tej godzinie jestem z dzieckiem i nikt się nie obraża a w moim przypadku to na dodatek niektórzy sami przypominają że zaraz mam jechać po młodego. Ot i cała filozofia. Nie poważam rodziców po rozwodach którzy z powodu pracy/kasy/rozrywki nie mają czasu spotykać się z dziećmi z poprzedniego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Nie jestem tym ojcem więc nie wiem czy się zgodzi i jak to odbierze. Dla mnie logiczne by było że skoro nie daję rady lub nie chcę się tak często z dzieckiem widywać to godzę się na inne warunki i przy każdym głupim i beznadziejnym rodzicu ...za każdym razem drugi rodzic ,który dziecka nie ma na co dzień musiałby w kółko latać do sądu o kolejną zmianę kontaktu ....gdyby mu się sytuacja znów zmieniła. A to wymaga i czasu i pieniędzy. Ja tylko przypomnę ,że za kontakty dziecka z rodzicem odpowiedzialny jest ten rodzic ,któremu powierzono obowiązek bezpośredniej opieki ,wychowywania i wychowania dziecka. A gdzież to napisano? proszę o podstawę prawną z której jasno to wynika. D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość przemo_scream Zgłoś Udostępnij WitamMam problem z widywaniem się z dzieckiem od strony mej byłej "luby". Od 2 lat widuję się z dzieckiem min. raz w tygodniu, czasem zabieram córkę na weekend - ogólnie bez problemu dogadywaliśmy się w tej kwestii bez żadnego postanowienia jej się odwidziało i stwierdziła że mogę się z córką widywać raz na 2 tygodnie - albo widzimy się w sądzie o ustalenie częstotliwości córką mam teraz nasuwa się pytanie:Składając wniosek o ustalenie widzeń w sądzie /przeze mnie/ czy będę mógł widywać córkę tak jak dotychczas tzn. przynajmniej raz w tygodniu??? Jak teraz sądy rozpatrują takie przypadki i jakie wydają orzeczenia???Bardzo proszę o pomoc, bo narazie jestem w góry dziękuję za każdą radę/ serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Bardzo proszę o pomoc, bo narazie jestem w nie kropka, to czarna dziura. Na dzień dzisiejszy jest Pan zdany na łaskę i niełaskę mamy córki więc proszę jej nie podskakiwać bo utraci Pan kontakty na dość długi czas. Proszę się przygotować na długą i męczącą batalię. Póki co proszę widywać się z córką tak jak chce tego matka i jak najszybciej proszę złożyć do sądu wniosek o kontakty KONIECZNIE z wnioskiem o zabezpieczenie tych kontaktów na czas trwania rozprawy. Wniosek o zabezpieczenie proszę rozsądnie rozpisać i proszę nic o tym nie mówić mamie dziecka bo będzie jeszcze gorzej!!!Pozdrawiamduke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość przemo_scream Zgłoś Udostępnij Wszystko to rozumiem, tylko czy jest szansa, żebym z dzieckiem się widywał częściej niż raz na dwa tygodnie tak jak tego chce matka /chodzi mi przede wszystkim o stanowisko sądu w tym momencie/ w przypadku gdy złożę wniosek o kontakty?I o co chodzi dokładniej o zabezpieczenie kontaktów na czas rozprawy? - nie skończy się na 1 rozprawie...??Dziękuję serdecznie panie/pani dukepozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Wszystko to rozumiem, tylko czy jest szansa, żebym z dzieckiem się widywał częściej niż raz na dwa tygodnie tak jak tego chce matka /chodzi mi przede wszystkim o stanowisko sądu w tym momencie/ w przypadku gdy złożę wniosek o kontakty?I o co chodzi dokładniej o zabezpieczenie kontaktów na czas rozprawy? - nie skończy się na 1 rozprawie...??Dziękuję serdecznie panie/pani dukepozdrawiamMoim zdaniem wszelka próba sądowego regulowania kontaktu z dzieckiem jest automatycznie ograniczaniem tego kontaktu.... zarówno rodzica jak i dziecka......na własne mając kontakt nieograniczony ....czyli nie regulowany sądownie ....masz prawo do kontaktu z dzieckiem w każdej chwili. Tak samo jak i dziecko do kontaktu z rodzicem. Wszelkie utrudnienia ze strony drugiego rodzica są łamaniem praw i stanowią podstawę prawną do ograniczenia, pozbawienia go władzy rodzicielskiej a w konsekwencji do przejęcia bezpośredniej opieki nad takie kontakty z dzieckiem powinny być wcześniej uzgadniane z drugim powód ,że nie można spotkać się z dzieckiem może być pewno nie może to być widzimisię albo przywłaszczanie sobie prawa do dziecka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-violeta1 Zgłoś Udostępnij Zniecierpliwiony - kwestia miłości do dziecka i wszystko się da pięciu lat ja, moi znajomi, moi kontrahenci i rodzina wiedzą że co wtorek, czwartek i piątek MUSZĘ być przed w innym mieście po dzieciaka i nie ma takiej siły która by mnie zatrzymała, oczywiście poza chorobą. WSZYSTKIM ludziom da się wytłumaczyć, że o tej godzinie jestem z dzieckiem i nikt się nie obraża a w moim przypadku to na dodatek niektórzy sami przypominają że zaraz mam jechać po młodego. Ot i cała filozofia. Nie poważam rodziców po rozwodach którzy z powodu pracy/kasy/rozrywki nie mają czasu spotykać się z dziećmi z poprzedniego pan jednym z nielicznych ojców mających takie podejście i umiejących sprawiedliwie ocenić sytuację,nawet jeśli sytuację opisuje ma solidarności męskiej....tylko czysty obiektywizm i to co dobro dziecka uwikłanego w najdziwniejsze sytuacje że takich ojców na tym forum nie ma prpos moje sytuacji-ja nie wystąpię o ograniczenie kontaktów ojcu mimo że ich bezczelnie nie realizuje i bezczelnie się od nich wyjściem jest dla mnie egzekucja tychże kontaktów która albo go zmotywuje do realizowania ich, albo do tego, żeby wreszcie sam wystąpił o ich końcu to on wystąpił o te ja nie zrobię tego z bardzo prostego powodu:po pierwsze nie poczuwam się do tego bo to nie ja i nie dzieci mamy z tym problem. A po drugie nie ukręcę sobie i dzieciom sznurka na pierwszej sprawie o podwyżkę alimentów tatuś wyciągnie to że to matka wniosła o ograniczenie mu kontaktów z dziećmi a on przecież biedny tatuś chciał tak szerokimi kontaktami również w jakiś sposób odciążyć matkę dzieci od opieki nad nimi,i tym samym swoimi osobistymi staraniami choć częściowo wypełniać swój obowiązek alimentacyjny,ponieważ jego sytuacja finansowa nie pozwala mu na płacenie wyższych matka go tego pozbawiła, a teraz żąda od biednego tatusia przecież on bidulek też ma prawo w sposób niepieniężny alimentować jestem taka głupia:)Sąd też mi zwracał na to uwagę,że czemu ja o to nie jak ten sam sąd teraz twierdzi to co twierdzi, a na sprawie o podwyżkę alimentów będzie twierdził już co tym sposobem ugotuję się we własnym sosie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Wszystko to rozumiem, tylko czy jest szansa, żebym z dzieckiem się widywał częściej niż raz na dwa tygodnie tak jak tego chce matka /chodzi mi przede wszystkim o stanowisko sądu w tym momencie/ w przypadku gdy złożę wniosek o kontakty?Jeśli uzasadni Pan dobrze wniosek o zabezpieczenie kontaktów, jeśli zrobi to Pan jak najszybciej, jeśli będzie Pan lizał d*p.....ę mamie dziecka przez jakiś czas to zapewne i sąd i matka pozwolą Panu na kontakty raz w tygodniu. Niestety w Pana przypadku najważniejsza jest teraz pokora i sucha ścierka. Pokora po to żeby nie dać się podpuścić takim jak zniecierpliwiony i inni wojujący ojcowie a sucha ścierka po to żeby wycierać ślinę którą matka dziecka Pana będzie opluwać. I jeszcze raz pokora. Oj, i zapomniałem o czymś jeszcze ważnym, o pokorze. Jak Pan zacznie wojować to straci Pan dziecko na długie miesiące lub lata. Pozdrawiamduke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Wszystko to rozumiem, tylko czy jest szansa, żebym z dzieckiem się widywał częściej niż raz na dwa tygodnie tak jak tego chce matka /chodzi mi przede wszystkim o stanowisko sądu w tym momencie/ w przypadku gdy złożę wniosek o kontakty?Jeśli uzasadni Pan dobrze wniosek o zabezpieczenie kontaktów, jeśli zrobi to Pan jak najszybciej, jeśli będzie Pan lizał d*p.....ę mamie dziecka przez jakiś czas to zapewne i sąd i matka pozwolą Panu na kontakty raz w tygodniu. Niestety w Pana przypadku najważniejsza jest teraz pokora i sucha ścierka. Pokora po to żeby nie dać się podpuścić takim jak zniecierpliwiony i inni wojujący ojcowie a sucha ścierka po to żeby wycierać ślinę którą matka dziecka Pana będzie opluwać. I jeszcze raz pokora. Oj, i zapomniałem o czymś jeszcze ważnym, o pokorze. Jak Pan zacznie wojować to straci Pan dziecko na długie miesiące lub lata. Pozdrawiamduke Takie podejście do sprawy powoduje właśnie to ,że mamusie czują się właścicielami dzieci a ich ojcowie są petentami. O jakiej tu pokorze jest mowa? Ojciec ma być pokorny ...żeby spotkać się z własnym dzieckiem? To jakiś absurd i przyzwolenie na przywłaszczanie sobie prawa do dziecka. Żadnej pokory...normalne egzekwowanie swoich i dziecka praw. No chyba ,że chcesz być niewolnikiem ....i jak będzie pogoda i dobry humor to spotkasz się z własnym dzieckiem . Albo , że może Tobie wcale na tym nie zależy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Żadnej pokory...normalne egzekwowanie swoich i dziecka praw. No chyba ,że chcesz być niewolnikiem ....i jak będzie pogoda i dobry humor to spotkasz się z własnym dzieckiem . Albo , że może Tobie wcale na tym nie - pięć lat temu byłem tak samo gniewny i pewien swoich praw do dzieci jak Ty. Niestety nieruchawy i nieudolny polski system prawny w porozumieniu z zapiekleniem się mamy moich dzieci doprowadził do tego, że przez dwa lata nawet zbliżyć się do swoich dzieciaków nie mogłem. Pomimo kilku wyroków sądowych nakazujących matce umożliwianie mi kontaktów z dziećmi państwo polskie nie było w stanie tego od niej wyegzekwować. Dlatego nie dość że to nie ja uczyłem mojego syna jazdy na rowerze to na dodatek do dzisiaj mam utrudniony kontakt z córką. A minęło już pięć lat jej życia w którym ja nie uczestniczę..... i w poprawie nastroju nie pomaga mi przeglądanie dwóch opasłych teczek z dokumentami sądowymi i odpisami wyroków w których czarno na białym stoi - "MA PRAWO DO KONTAKTÓW Z DZIEĆMI"......Pozdrawiamduke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Żadnej pokory...normalne egzekwowanie swoich i dziecka praw. No chyba ,że chcesz być niewolnikiem ....i jak będzie pogoda i dobry humor to spotkasz się z własnym dzieckiem . Albo , że może Tobie wcale na tym nie - pięć lat temu byłem tak samo gniewny i pewien swoich praw do dzieci jak Ty. Niestety nieruchawy i nieudolny polski system prawny w porozumieniu z zapiekleniem się mamy moich dzieci doprowadził do tego, że przez dwa lata nawet zbliżyć się do swoich dzieciaków nie mogłem. Pomimo kilku wyroków sądowych nakazujących matce umożliwianie mi kontaktów z dziećmi państwo polskie nie było w stanie tego od niej wyegzekwować. Dlatego nie dość że to nie ja uczyłem mojego syna jazdy na rowerze to na dodatek do dzisiaj mam utrudniony kontakt z córką. A minęło już pięć lat jej życia w którym ja nie uczestniczę..... i w poprawie nastroju nie pomaga mi przeglądanie dwóch opasłych teczek z dokumentami sądowymi i odpisami wyroków w których czarno na białym stoi - "MA PRAWO DO KONTAKTÓW Z DZIEĆMI"......Pozdrawiamduke Z całym szacunkiem i bez obrazy ...ale odpowiem Tobie tak. Trzeba by zacząć od początku .Powtarzam bez obrazy. Twoja wypowiedź nasuwa mi ba myśl taką wypowiedź. Dla matki dzieci byłeś ślimakiem albo kotkiem ,który się ciągle o wszystko prosi .Ona była górą bo ty na wszystko się godziłeś albo mogę się jeszcze zgodzić z jakimś małżeńskim porozumieniem ...ale nigdy z poddaństwem. Ale to jednak ja spodnie nosze. Moja żona to doskonale rozumie .... i uwierz mi ...jej to wcale nie przeszkadza...a jesteśmy już małżeństwem 10 nie masz w jej oczach żadnego autorytetu....bo kiedyś dałeś jej na to baba ma to do siebie , że im więcej jej pozwolisz tym ona więcej chce. Następnie po rozwodzie Twoja postawa wcale nie uległa masz pokutniczy i poddańczy stosunek do niej. Usprawiedliwiasz to chęcią bycia z dzieciakiem . Sam widzisz do czego to prowadzi na własnym przykładzie. Normalna kobieta i matka doceniłaby fakt ,że ojciec przemierz kilometry by spotkać się z dzieckiem...bo to przede wszystkim jest dla dobra dziecka. Głupia baba uważa ,że to nie ważne ,że jej to nie obchodzi ...czy dziecko ma kontakt z rodzicem. Nadto to ona jest bezpośrednio odpowiedzialna za wychowywanie i wychowanie swoją pokorą tylko ją utwierdzasz w jej przekonaniu. A dziecku wyrządzasz krzywdę . Ono widzi ...z czego często nie zdajemy sobie sprawy ...ono dostrzega i się uczy zachowań. Nadto przez taką pokorę to się nie widzi dziecka ....tak jak u Ciebie długi okres nie narzekaj na system prawny , nie jest on doskonały........ten system trzeba jednak umieć wykorzystać i egzekwować . Musisz być i skuteczny i sprawny ....na pewno nie pokorny. Inaczej będziesz brnął w ślepy zaułek ....szkodził dzieciom ...a głupią matkę stawiał na piedestale. Pamiętaj też ,że prawo się zmieniło 3 lata temu. I później się rozgadałem. Ale może warto. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-violeta1 Zgłoś Udostępnij Żadnej pokory...normalne egzekwowanie swoich i dziecka praw. No chyba ,że chcesz być niewolnikiem ....i jak będzie pogoda i dobry humor to spotkasz się z własnym dzieckiem . Albo , że może Tobie wcale na tym nie - pięć lat temu byłem tak samo gniewny i pewien swoich praw do dzieci jak Ty. Niestety nieruchawy i nieudolny polski system prawny w porozumieniu z zapiekleniem się mamy moich dzieci doprowadził do tego, że przez dwa lata nawet zbliżyć się do swoich dzieciaków nie mogłem. Pomimo kilku wyroków sądowych nakazujących matce umożliwianie mi kontaktów z dziećmi państwo polskie nie było w stanie tego od niej wyegzekwować. Dlatego nie dość że to nie ja uczyłem mojego syna jazdy na rowerze to na dodatek do dzisiaj mam utrudniony kontakt z córką. A minęło już pięć lat jej życia w którym ja nie uczestniczę..... i w poprawie nastroju nie pomaga mi przeglądanie dwóch opasłych teczek z dokumentami sądowymi i odpisami wyroków w których czarno na białym stoi - "MA PRAWO DO KONTAKTÓW Z DZIEĆMI"......Pozdrawiamduke Z całym szacunkiem i bez obrazy ...ale odpowiem Tobie tak. Trzeba by zacząć od początku .Powtarzam bez obrazy. Twoja wypowiedź nasuwa mi ba myśl taką wypowiedź. Dla matki dzieci byłeś ślimakiem albo kotkiem ,który się ciągle o wszystko prosi .Ona była górą bo ty na wszystko się godziłeś albo mogę się jeszcze zgodzić z jakimś małżeńskim porozumieniem ...ale nigdy z poddaństwem. Ale to jednak ja spodnie nosze. Moja żona to doskonale rozumie .... i uwierz mi ...jej to wcale nie przeszkadza...a jesteśmy już małżeństwem 10 nie masz w jej oczach żadnego autorytetu....bo kiedyś dałeś jej na to baba ma to do siebie , że im więcej jej pozwolisz tym ona więcej chce. Następnie po rozwodzie Twoja postawa wcale nie uległa masz pokutniczy i poddańczy stosunek do niej. Usprawiedliwiasz to chęcią bycia z dzieciakiem . Sam widzisz do czego to prowadzi na własnym przykładzie. Normalna kobieta i matka doceniłaby fakt ,że ojciec przemierz kilometry by spotkać się z dzieckiem...bo to przede wszystkim jest dla dobra dziecka. Głupia baba uważa ,że to nie ważne ,że jej to nie obchodzi ...czy dziecko ma kontakt z rodzicem. Nadto to ona jest bezpośrednio odpowiedzialna za wychowywanie i wychowanie swoją pokorą tylko ją utwierdzasz w jej przekonaniu. A dziecku wyrządzasz krzywdę . Ono widzi ...z czego często nie zdajemy sobie sprawy ...ono dostrzega i się uczy zachowań. Nadto przez taką pokorę to się nie widzi dziecka ....tak jak u Ciebie długi okres nie narzekaj na system prawny , nie jest on doskonały........ten system trzeba jednak umieć wykorzystać i egzekwować . Musisz być i skuteczny i sprawny ....na pewno nie pokorny. Inaczej będziesz brnął w ślepy zaułek ....szkodził dzieciom ...a głupią matkę stawiał na piedestale. Pamiętaj też ,że prawo się zmieniło 3 lata temu. I później się rozgadałem. Ale może warto. No nie wiem czy dla forumowiczów warto........ jak zwykle nic nie wnosisz do tematu, tylko jakieś szowinistyczne zapewne tobie sprawiło to dziką to jakaś metoda na ominięcie tarapii lekami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronachPozwala to m.in. na ustalenie terminu zajęć dodatkowych, czy zaplanowanie swojego czasu z dzieckiem. Po drugie, ustalenie umożliwia także prawo do oczekiwania, że drugi rodzic będzie partycypował w wychowaniu wspólnego potomstwa, że trud wychowania i opieki nie spadnie tylko na rodzica stale przebywającego z dzieckiem. #1 Dzień dobry. Rozstałam się z partnerem 5 miesięcy temu. Mamy 20 miesięczną córeczkę. Córka zamieszkuje ze mną. Nigdy nie utrudniałam mu kontaktów z dzieckiem i wiem jak ważna jest rola ojca w życiu dziecka. Jednak w tej chwili chciałabym uregulować te kontakty gdyż ojciec dziecka uważa że nie mam prawa do żadnego weekendu jeśli sprawuję nad małą opiekę w tygodniu (aktualnie jestem bezrobotna). Uważa że wtedy muszę mu coś oddać z tygodnia. Dla mnie to traktowanie dziecka jak pucharu przechodniego. I uważam że też mam prawo do jakiegoś dnia świątecznego. On pracuje do późnych godzin popołudniowych. Nigdy nie było sytuacji żebym nie pozwoliła na kontakt z córeczką. Od 5 miesięcy bierze ją co weekend i odwiedza raz w tygodniu (wyjątki to jego choroba, jej choroba, zepsuty samochód, nawał w pracy). I zaczął mi grozić sądem bo chciałam jakiegoś weekendu dla nas. I to tylko w przypadku jego wyjazdu. Czy ma rację że muszę zostawić dziecko pod opieką jego rodziców gdy mam możliwość sama się nią zająć a go nie ma? Nie chcę ograniczać dziecku kontaktów z dziadkami. On mieszka ze swoimi rodzicami ja po rozstaniu z moim tatą. Dla mnie jak mam wybierać między Mamą a Tatą to staram się jakoś to pogodzić. Jeśli mam wybierać między rodzicami a dziadkami to wybieram rodziców. Czy to jest nielogiczne? Zdarza się że dzwoni i mówi że mała zostaje u niego bo akurat jego mama ma wolne. Czy może tak robić bez mojej zgody. Nigdy nie pyta czy mam jakieś plany. A na moją opinię że dziecko potrzebuje stabilizacji i dla tak małego dziecka najważniejsi są rodzice to się śmieje. Wiem że duży wpływ ma na niego jego mama. Wszystko robię żeby dziecko miało dobry kontakt z tatą. Dzwonię żeby go słyszało i w swój sposób rozmawiało. On nigdy tego nie robi. Zawsze wtedy dziecko jest gdzieś indziej (czyli przez weekendy nie mogę nawet posłuchać głosu własnego dziecka). Czy jest możliwość żeby mu sąd przyznał opiekę nad dzieckiem w większym wymiarze albo żeby dziecko u niego zamieszkiwało bo ja jestem bezrobotna? Boję się tego bo mnie straszy w taki sposób. Czy może być tak że według ustaleń sądowych dziecko będzie naprzemiennie w weekendy spędzać u każdego z rodziców a ewentualnie za moją zgodą dostanie dodatkowy weekend? Czy jest możliwość żeby tylko zaznaczyć że np. jeden dzień w środku tygodnia bez określenia który (on różnie pracuje i nie chcę mu utrudniać)? Czy jest możliwość że zamiast miesiąca wakacji jego okres urlopowy? Czy jak nie ma go przez miesiąc mam obowiązek zostawić dziecko na weekend pod opieką jego rodziców (zawsze są u nas mile widziani)? reklama #2 Rozstałam się z partnerem 5 miesięcy temu. Mamy 20 miesięczną córeczkę. Córka zamieszkuje ze mną. Nigdy nie utrudniałam mu kontaktów z dzieckiem i wiem jak ważna jest rola ojca w życiu dziecka. Jednak w tej chwili chciałabym uregulować te kontakty gdyż ojciec dziecka uważa że nie mam prawa do żadnego weekendu jeśli sprawuję nad małą opiekę w tygodniu (aktualnie jestem bezrobotna). Uważa że wtedy muszę mu coś oddać z tygodnia. Dla mnie to traktowanie dziecka jak pucharu przechodniego. I uważam że też mam prawo do jakiegoś dnia świątecznego. On pracuje do późnych godzin popołudniowych. Nigdy nie było sytuacji żebym nie pozwoliła na kontakt z córeczką. Od 5 miesięcy bierze ją co weekend i odwiedza raz w tygodniu (wyjątki to jego choroba, jej choroba, zepsuty samochód, nawał w pracy). I zaczął mi grozić sądem bo chciałam jakiegoś weekendu dla nas. I to tylko w przypadku jego wyjazdu. Czy ma rację że muszę zostawić dziecko pod opieką jego rodziców gdy mam możliwość sama się nią zająć a go nie ma? Nie rozumiem tego pytania, szczerze mówiąc. Nie chcę ograniczać dziecku kontaktów z dziadkami. On mieszka ze swoimi rodzicami ja po rozstaniu z moim tatą. Dla mnie jak mam wybierać między Mamą a Tatą to staram się jakoś to pogodzić. Jeśli mam wybierać między rodzicami a dziadkami to wybieram rodziców. Czy to jest nielogiczne? Zdarza się że dzwoni i mówi że mała zostaje u niego bo akurat jego mama ma wolne. Czy może tak robić bez mojej zgody. Macie Państwo równe prawa. Nie musi pytać Pani o zgodę. Nigdy nie pyta czy mam jakieś plany. A na moją opinię że dziecko potrzebuje stabilizacji i dla tak małego dziecka najważniejsi są rodzice to się że duży wpływ ma na niego jego mama. Wszystko robię żeby dziecko miało dobry kontakt z tatą. Dzwonię żeby go słyszało i w swój sposób rozmawiało. On nigdy tego nie robi. Zawsze wtedy dziecko jest gdzieś indziej (czyli przez weekendy nie mogę nawet posłuchać głosu własnego dziecka). Czy jest możliwość żeby mu sąd przyznał opiekę nad dzieckiem w większym wymiarze albo żeby dziecko u niego zamieszkiwało bo ja jestem bezrobotna? Tylko dlatego, ze nie ma Pani pracy - nie. Z uwagi na inne czynniki - nie wiem, bo nie znam całokształtu. Boję się tego bo mnie straszy w taki sposób. Czy może być tak że według ustaleń sądowych dziecko będzie naprzemiennie w weekendy spędzać u każdego z rodziców a ewentualnie za moją zgodą dostanie dodatkowy weekend? Sama Pani pisała, ze dziecko to nie puchar przechodni, a teraz Pani pisze o "dostaniu weekendu za Pani zgodą". Czy jest możliwość żeby tylko zaznaczyć że np. jeden dzień w środku tygodnia bez określenia który (on różnie pracuje i nie chcę mu utrudniać)? Tak. Czy jest możliwość że zamiast miesiąca wakacji jego okres urlopowy? Tak, choć z praktyki wiem, że takie ustalenia są trudne do przestrzegania w praktyce. Czy jak nie ma go przez miesiąc mam obowiązek zostawić dziecko na weekend pod opieką jego rodziców (zawsze są u nas mile widziani)? Nie. #3 Czy ma rację że muszę zostawić dziecko pod opieką jego rodziców gdy mam możliwość sama się nią zająć a go nie ma? Nie rozumiem tego pytania, szczerze mówiąc. Nie mam problemu jak chcę być z córeczką bo ma wolne, urlop itp. Wiem że w normalnym tygodniu pracy nie ma takiej możliwości i każdy dzień wolny staram się żeby miał możliwość widzieć małą jeśli tylko chce. Tylko chodzi o sytuacje gdy jesteśmy umówieni że mała wraca tego dnia a on dzwoni że jej nie przywiezie. I nie mam nic przeciwko tylko on nie pyta czy już czegoś nie zaplanowałyśmy np. wizyta u lekarza. A najczęściej to spór jest o to że on idzie do pracy a mała ma wtedy zostać pod opieką dziadków. Na to chyba się nie muszę zgadzać. Osobiście uważam że to rodzice powinni zajmować się dzieckiem. Boję się tego bo mnie straszy w taki sposób. Czy może być tak że według ustaleń sądowych dziecko będzie naprzemiennie w weekendy spędzać u każdego z rodziców a ewentualnie za moją zgodą dostanie dodatkowy weekend? Sama Pani pisała, ze dziecko to nie puchar przechodni, a teraz Pani pisze o "dostaniu weekendu za Pani zgodą". Może źle się wyraziłam. Chciałabym mieć możliwość spędzenia jakiegoś weekendu z dzieckiem ale w tej chwili to ja nie mam do tego prawa według jego opinii. On nie wyraża zgody bo weekendy są jego. Co w sytuacji gdy obydwoje będziemy chcieli mieć w tym samym czasie plany z dzieckiem (wycieczka w góry, wyjście na basen) jeśli nie jest to rozwiązane na papierku? Obydwoje mamy równe prawa. Czy nie łatwiej jednak ustalić podział opieki nad dzieckiem sądownie. Ja jestem bardzo ugodowa co do jego kontaktów z córeczką ale z jego strony nie ma żadnej elastyczności. Nie chcę żeby w przyszłości torpedował każde moje plany. #4 na pani miejscu nie zwlekałabym z uregulowaniem kontaktów przez sąd, to wcale nie jest tak że tylko on ma prawa a pani żadnych, nawet jak pani nie pracuje to ma pani prawo być z dzieckiem w weekend, na razie wygląda to tak że tylko ojciec stawia warunki a pani ma się dostosować, proszę mi wierzyć że większość matek nie jest tak ugodowych jak pani i wydzielają ojcom kontakty z dzieckiem wedle własnego uznania, może pani przed wejściem na drogę sądową wysłać pismo polecone do byłego męża (czy partnera, nie wiem czy mięliście ślub) w którym proponuje mu pani konkretne dni na widzenia, np. jeden lub dwa dni w tygodniu i co drugi weekend, jakieś dni świąteczne lub np. całe święta (np. Boże Narodzenie w lata parzyste, a Wielkanoc w nieparzyste), tydzień ferii, i np. w miesiącu lipcu (lub sierpniu) 2 tygodnie, a pozostały miesiąc normalnie, jeżeli odpowie na takie pismo w sposób że się nie zgadza, lub nie odpisze to będzie miała pani w sądzie podkładkę że próbowała się pani dogadać, może też pani nagrywać rozmowy z ojcem dziecka aby sąd miał wiedzę o tym jak wygląda wasze dogadywanie się w sprawie widzeń ... najczęściej ojcowie widują dzieci właśnie w takim systemie, nie jest to jakaś norma że tak ma być, ale tak się najczęściej zdarza i wcale nie jest powiedziane że sąd przychyli się do wniosku ojca że skoro pani nie pracuje to jemu należą się wszystkie weekendy!!! taka sytuacja może szybko ulec zmianie jeśli pójdzie pani do pracy np. i słusznie obawia się pani że w przyszłości może to być problematyczne jak np. pani będzie chciała pojechać z dzieckiem na jakieś wakacje, nie ma się co obawiać że odbierze pani dziecko jeśli macie dobre warunki a dziecko nie jest przez panią zaniedbane .... może pani też zaproponować opiekę naprzemienną i to czasem też jest dobre wyjście (czyli np. jeden tydzień u pani, jeden u ojca) ale trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw, np. to czy mała ma dobry kontakt z ojcem i dziadkami tamtej strony (gdyż to głównie pod opieką dziadków będzie gdy ojciec będzie w pracy), czy to w przyszłości nie będzie kolidowało z przedszkolem czy szkołą, czy to nie będzie zbyt wielkie utrudnienie dla dziecka, zbyt duży stres ... bywają jednak sytuacje gdy taki system się sprawdza, a dziecko ma każdego z rodziców po połowie ... #5 " wydzielają ojcom dziecko wedle uznania" a czemu właśnie tak ma być? czy ojciec nie ma takich samym praw jak matka?? dlaczego ojciec ma być w gorszej sytuacji? ludzie ale wy jesteście egoiści, każdy patrzy tylko na siebie, a gdzie w tym dobro dziecka aby miało 2 rodziców? a ty się moja droga zastanów, jesteś osobą bezrobotną, nie pracującą, wychodzi z tego, że dziecko jest utrzymywane tylko przez ojca alimenty i znając życie i ty z tego ciągniesz. #6 amezing najpierw przeczytaj a później osądzaj. Jak wynika z mojego postu to ojciec mi wydziela czas kiedy mogę być z dzieckiem a kiedy nie. Według jego własnej wygody. Nigdy i jeszcze raz nigdy jeśli miał ochotę nie odmówiłam mu przebywania z córką. On sam chciał żebym nie pracowała (jak mieszkaliśmy razem), myślisz że łatwo wrócić na rynek pracy, myślisz że pracodawcy z chęcią zatrudniają młode mamy. Życzę Ci żebyś nigdy się nie znalazła w sytuacji poszukiwania pracy. Może dla Ciebie jest racjonalne iść i pracować za 800zł i nie wiedzieć cały dzień dziecka a taką samą zarobioną kasę dać obcej osobie. A ciągnę ile się wlezie z ojca dziecka. Normalnie kokosy. 350 zł. Ot urwanie głowy. Istne szaleństwo. Jakbyś nie wiedziała to alimenty są na dziecko nie na matkę. A w tej chwili mi pomagają moi rodzice. I odpowiedź mi szczerze czy lepiej jak dziecko jest z matką która jest w domu (np. na wychowawczym jak cię tak razi słowo bezrobocie) czy z ojcem gdzie ojciec wraca z pracy raz o 15 a raz o 19 tej. Lepiej żeby dziecko przez ten czas było pod opieką obcych osób. Logiczne dla nas było że to ja będę się opiekować córeczką gdyż podczas wspólnego mieszkania 90% czasu ja spędzałam z dzieckiem (on pracował a weekendy poświęcaj swojej pasji). Nie zabraniam mu jak ma ochotę codziennie przyjeżdżać do córeczki i spędzać z nią czas. Chcę mieć tylko pewność że w przyszłości to on będzie chętny do dzielenia się czasem z córeczką. Nie może być tak że to matka jest wiecznie zastraszana. A Ja chcę tylko uszczknąć "jego" weekendów jak go fizycznie nie ma a córeczka jest zostawiana pod opieką innych krewnych. I gdzie tu widzisz działanie wbrew dobru dziecka? #7 amezing ja osobiście nigdy nie umniejszam roli ojca i staram się być obiektywna, a z postu ellis jasno wynika że to ojciec jest tutaj stroną wydzielającą która nie liczy się z niczyim zdaniem, matka jedynie chce mieć jakiś weekend dla siebie a nie zabiera dziecku ojca, jest to wyjątkowe zachowanie i bardzo rzadko się z takim spotykam więc z łaski swojej nie rzucaj się od razu jak sęp tylko zacznij czytać ze zrozumieniem, zamiast pluć jadem i wylewać własne żałości zastanów się trochę bo nie zawsze tak jest że to ojciec jest poszkodowany, czasem to matki dają sobą manipulować i wszystko ma być tak jak chce pan Tatuś bo on ma prawa a matka ma się dostosować ... jeżeli mówisz o równych prawach to zwróć uwagę na fakt że ma to oznaczać współdecydowanie a nie widzimisię tatusia a ty się dostosuj bo on ma ciężką pracę. Tak i z pewnością dostaje takie alimenty że wyżywia za to pół rodziny, już widzę jak ty byś skakała pod sufit za 350 zł i mówiła "nie muszę pracować bo mam alimenty" takie podejście jest chore! wyobrażasz sobie utrzymać dziecko za 350 zł i jeszcze z tego coś ciągnąć? ja nie mówię bynajmniej że alimenty to wypłata za wychowanie dziecka i że powinien dawać więcej, po prostu odnoszę się do twoich słów wedle których matka utrzymuje siebie i dziecko wyłącznie z alimentów!!! sama jestem w domu z dzieckiem bo nie mam go z kim zostawić, a dać opiekunce ponad 1000 zł czyli całą swoją wypłatę to podejście co najmniej krzywdzące dziecko a już nie mówię o reszcie, ale ty pewnie byś tak zrobiła bo przecież najważniejsze to iść do pracy a dziecko podrzucić komuś obcemu!!! Matka też ma prawo zaplanować sobie jakiś weekend, a w chwili obecnej ojciec dziecka woli zabrać je do dziadków bo sam nie może się nim zająć, niż żeby było z matką bo ma takie podejście "moje i już" !!! to jest wg ciebie myślenie o dobru dziecka? tylko że ono tego czasu z ojcem nie spędza a matka nie ma nic do powiedzenia! w mojej ocenie to po prostu zaspokajanie egoistycznych pobudek ojca a jego zachowanie jest dziecinne, podejście "nie bo nie" albo "tak bo ja tak mówię i już" nie ma to nic wspólnego z dobrem dziecka a ze zwykłym robieniem na złość i ewidentnie na to wskazuje zastraszanie matki tekstami typu "bo ci zabiorę dziecko" ... #8 amezing najpierw przeczytaj a później osądzaj. Jak wynika z mojego postu to ojciec mi wydziela czas kiedy mogę być z dzieckiem a kiedy nie. Według jego własnej wygody. Nigdy i jeszcze raz nigdy jeśli miał ochotę nie odmówiłam mu przebywania z córką. On sam chciał żebym nie pracowała (jak mieszkaliśmy razem), myślisz że łatwo wrócić na rynek pracy, myślisz że pracodawcy z chęcią zatrudniają młode mamy. Życzę Ci żebyś nigdy się nie znalazła w sytuacji poszukiwania pracy. Może dla Ciebie jest racjonalne iść i pracować za 800zł i nie wiedzieć cały dzień dziecka a taką samą zarobioną kasę dać obcej osobie. A ciągnę ile się wlezie z ojca dziecka. Normalnie kokosy. 350 zł. Ot urwanie głowy. Istne szaleństwo. Jakbyś nie wiedziała to alimenty są na dziecko nie na matkę. A w tej chwili mi pomagają moi rodzice. I odpowiedź mi szczerze czy lepiej jak dziecko jest z matką która jest w domu (np. na wychowawczym jak cię tak razi słowo bezrobocie) czy z ojcem gdzie ojciec wraca z pracy raz o 15 a raz o 19 tej. Lepiej żeby dziecko przez ten czas było pod opieką obcych osób. Logiczne dla nas było że to ja będę się opiekować córeczką gdyż podczas wspólnego mieszkania 90% czasu ja spędzałam z dzieckiem (on pracował a weekendy poświęcaj swojej pasji). Nie zabraniam mu jak ma ochotę codziennie przyjeżdżać do córeczki i spędzać z nią czas. Chcę mieć tylko pewność że w przyszłości to on będzie chętny do dzielenia się czasem z córeczką. Nie może być tak że to matka jest wiecznie zastraszana. A Ja chcę tylko uszczknąć "jego" weekendów jak go fizycznie nie ma a córeczka jest zostawiana pod opieką innych krewnych. I gdzie tu widzisz działanie wbrew dobru dziecka? hmmmm,nie wiem jak mam ci napisac...moze po prostu dlaczego ty sie godzisz na to by twoj ex toba manipulowal,z poparciem swojej mamci!! przeczytalam troszke twoich postow zeby bardziej sobie naswietlic sytuacje i postarac sie byc obiektywna;jedno mi sie nasunelo,rozstalas sie z partnerem w zasadzie z powodu toksycznej ,,tesciowej,,czy ,, prawietesciowej,, i rowniez z powodu nieodpepnienia sie twojego partnera od mamci ,a dalej to oni steruja twoim zyciem,malo tego szantazuja cie,on ci grozi ze ci odbierze dziecko itd a ty co?? nie reagujesz jesli nie mozna sie z ex porozumiec,a nie mozna jak tu widac z twoich postow ,pozostaje sad,wtedy bedzie wyrok-godziny te i te ,dni te i te i bedzie mozna cos robic z ewentualna niesubordynacjea ojca dziecka a tak to nic mu nie mozesz i on to wie i to wykorzystuje.... powiem tak to ze jestes na wychowawczym ,nie umniejsza twojej wartosci jako matki,alimenty w kwocie 350 to nie kokosy dla dziecka,a starcza na przechodzone ciuchy i zabawki,wiec ten kto glosi ze matka z nich korzysta niech sam sprobuje i sie wypowiada mimo ze to watek skierowany do prawniczki wszyscy sie tu wypowiadamy, wiec i ja jeszcze cos dopowiem,wyglada mi tu troche na to ze ojciec dziecka rzeczywiscie chce sie nim zajmowac(tylko czy to konca-podrzucajac ta opieke swojej matce i ojcu)ale jednoczesnie robi wszystko zeby ,,ukarac,,matke dziecka za bardzo spolegliwa zreszta tak wiec jednym slusznym wyjsciem jest sprawa o uregulowanie konataktow dziecka z ojcem,tak tez przedstawisz sytuacje,ze ex ci grozi,ze to dziadkowie de facto sprawuja opieke nad wnuczka gdy ona przebywa u ojca,wyjasnisz w jakich godzinach ex pracuje itd,wnies po prostu pozew i bedzie z glowy,wtedy bedziesz dostosowywac sie do konkretnego wyroku,a nie do widzimisie faceta Ostatnia edycja: 9 Kwiecień 2013 reklama #9 ellsi jak widzisz masz kolejną dobrą odpowiedź, nie pozwól sobą manipulować i składaj wniosek do sądu, a najlepiej to kup sobie dyktafon (wszystkim to mówię :-)) i nagrywaj rozmowy z tatusiem, sąd będzie miał pełny obraz jak wyglądają sprawy między wami i sprawa potoczy się szybciej i łatwiej, dokładnie napisz tak jak ci proponuje lizka jakie groźby masz od ex (nagranie będzie świetnym dowodem po 1. że mówisz prawdę, a po 2. że nie jest to zwykłe obsmarowywanie drugiej strony, a sądu tego nie lubią ), że w niektóre weekendy ojciec dziecka pracuje i wtedy to dziadkowie się zajmują dzieckiem a nie on, dziadkowie jak chcą mieć kontakt z wnukiem to niech to załatwiają z tobą a jak się nie podoba to do sądu, ewidentnie widać że ojciec dziecka domaga się tych weekendów nie dla siebie a dla swojej mamusi a ty nie musisz się na to godzić!!! aha i składa się wniosek a nie pozew, koszt to 40 zł, dołączasz pełny odpis aktu urodzenia dziecka (bo nie mięliście ślubu), wnioskujesz w jakie dni, święta itd. konkretnie ma przychodzić ojciec do dziecka, ewentualnie w uzasadnieniu możesz dodać (jeśli nie znasz dokładnych dni/godzin pracy ex) że bierzesz pod uwagę zmianę dni/godzin jeżeli w tym czasie ojciec dziecka pracuje i ma inną propozycję ... a dziadki mogą przyjeżdżać do wnuka albo odwiedzać go gdy jest u ojca, a jak chcą jakiś swój weekend to niech sami wnioskują do sądu, nie możesz im bronić kontaktów z wnukiem, ale nie musisz się zgadzać na to żeby zabierali ci wszystkie weekendy i w ogóle robili co im się podoba reklama
Kurator sądowy przy kontaktach ojca z dzieckiem. W myśl art. 113 § k.r.io. jeżeli dziecko przebywa stale u jednego z rodziców, sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich rodzice określają wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia. W przypadku braku porozumienia
Strona głównaPrawoPrawo rodzinne404Strona nie istniejePrzepraszamy! Podana strona nie istnieje lub zmieniła lokalizację w zasobach artykuły Manipulacja dzieckiem, negatywne nastawianie, ograniczenie widzeń i kontaktów przez matkę Poznań. Sąd rozstrzygający o kontaktach rodziców z dziećmi musi jednak brać pod uwagę nie tylko powołany powyżej przepis k.r.o., ale również przepisy obowiązującej w kraju od dnia 7 lipca 1991 r. Konwencji o prawach dziecka z dnia 20 Jeżeli jednak rodzice nie dojdą do porozumienia, decyzja w przedmiocie kontaktów z dzieckiem należeć będzie do sądu opiekuńczego. W celu ustalenia kontaktów, rodzic, który nie przebywa stale z dzieckiem, powinien złożyć do sądu opiekuńczego stosowny wniosek, w którym wskaże, w jaki sposób i w jakim czasie chciałby mieć zapewnione kontakty ze swoim dzieckiem. Do wniosku należy dołączyć odpis aktu urodzenia dziecka, a także – jeżeli wniosek dąży do zmiany wcześniejszego orzeczenia o kontaktach – odpis tego orzeczenia. Bardzo często jednak określenie kontaktów z dzieckiem następuje w wyroku rozwodowym. Rozstrzygnięcie w przedmiocie kontaktów jest obowiązkowym elementem każdego wyroku rozwodowego; w takiej sytuacji sąd rozwodowy pełni rolę sądu opiekuńczego. Dlatego też często wnioski dotyczące ustalenia kontaktów zmierzają nie do uregulowania kontaktów od podstaw, ale do zmiany już istniejącego sposobu realizowania tych kontaktów. Autor artykułu O autorze: Rozwiązujemy problemy prawne związane z prowadzeniem Twojego biznesu. Specjalizujemy się w obsłudze przedsiębiorców (firm), ale nieobce jest nam również prawo nieruchomości oraz ochrona danych osobowych. Swoim Klientom oferujemy szeroki wachlarz usług w różnych dziedzinach prawa, pomagamy wybrać najlepsze rozwiązania i czynimy prowadzenie działalności bezpieczniejszym. Doradzamy również przy wdrożeniu przepisów dotyczących danych osobowych (RODO), przygotowujemy odpowiednią dokumentację oraz podnosimy świadomość naszych Klientów w zakresie ochrony danych osobowych. Nasze usługi charakteryzują się dużym stopniem dokładności i zaangażowania oraz nieszablonowym podejściem do zleconych nam spraw. spadek 55 rozwód 148 odszkodowanie 81 alimenty 100 prawo pracy 50 prawnik 64 prawo rodzinne 59 radca prawny 53 prawo cywilne 46 koronawirus 61 Badania w OZSS, na czym polega, jak przebiega i jak się przygotować. Czym jest OZSS? OZSS jest to Opiniodawczy Zespół Specjalistów Sądowych, składający się ze specjalistów z zakresu … Zamiana prac społecznych na potrącenie z wynagrodzenia Prawo karne ➤ Ograniczenie wolności ➤ Zmiana formy ograniczenia wolności ➤ Adwokat Karolina Bajtek tel. 600 225 332 Polski kodeks karny przewiduje kilka rodzajów kar. Są to: grz… Proces kościelny - dowody Wiele osób rozpoczynających proces o stwierdzenie nieważności swego małżeństwa (często błędnie określanym jako tzw. „rozwód kościelny” lub „unieważnienie małżeństwa) tkwi w błędnym … Zadośćuczynienie (odszkodowanie) za śmierć osoby bliskiej Co to jest i kiedy przysługuje? Gdy na skutek wypadku (komunikacyjnego, przy pracy) bądź błędu medycznego uczestnik tego zdarzenia ponosi śmierć, jego najbli… Wakacje kredytowe – jakie warunki należy spełnić? Jakie warunki należy spełnić? Zawieszenie spłaty kredytu hipotecznego, nazywane inaczej wakacjami kredytowymi, dostępne jest dla wszystkich kredytobiorców, którzy spełnią o… Kancelaria Adwokacka Adwokat Adrianna Borowiecka Kancelaria Radcy Prawnego Przemysław Piątek Kancelaria Adwokacka Karolina Bajtek Grzegorz Kantecki Kancelaria Radcy Prawnego Kancelaria Radców Prawnych Ewa Rybarczyk Daniel Rybarczyk Spółka Cywilna Copyright © 2013 - 2022 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.Dodatkowo wystąpiłem o ustalenie kontaktów z dzieckiem już w marcu 2018 r. tak więc wniosek o ograniczenie władzy jest jedynie złośliwą odpowiedzią, uzasadnioną nieprawdziwie, albowiem ograniczenie władzy zarejestrowano pod sygnaturą 219 NSM a mój wniosek znacznie wcześniej pod wcześniejszą sygnaturą 200 NSM w tutejszym
Kaśka Borek Rozstający się rodzice często nie mogą się dogadać, jak i kiedy będą widywali się z dzieckiem. Wtedy tata czy mama muszą się zwrócić do sądu o odgórne uregulowanie zasad kontaktu. Gdy dziecko na stałe przebywa u jednego z rodziców, mama i tata sami mogą ustalić zasady kontaktu z synem czy wówczas, gdy w żaden sposób nie są w stanie się dogadać, o zasadach kontaktu – na wniosek jednego z rodziców – decyduje sąd opiekuńczy. Co trzeba zrobić Należy złożyć do wydziału rodzinnego i nieletnich sądu rejonowego wniosek o uregulowanie formy wzajemnych kontaktów. Sąd, po przeprowadzeniu postępowania dowodowego lub na podstawie zawartej ugody, określi zakres i termin kontaktów jednego z rodziców z dzieckiem. Do jakiego sądu Sądem właściwym do rozpoznania spraw dotyczących kontaktów jest sąd opiekuńczy –_miejsca zamieszkania albo pobytu dziecka. Ile zapłacisz Opłata sądowa jest w tym przypadku stała. To 40 zł. Co musi być we wniosku Wnioskodawca w piśmie musi podać swoje imię, nazwisko, adres oraz numer PESEL, a także dane dotyczące pozostałych uczestników postępowania (to znaczy dziecka i drugiego rodzica, czyli mamy lub taty).Do wniosku trzeba będzie dołączyć akt urodzenia dziecka, który potwierdza istnienie między stronami sprawy więzów się, że należy także dokładnie określić, w jaki sposób miałyby się odbywać spotkania z dzieckiem. To znaczy konkretnie: gdzie i w jakich terminach. Jak to uzasadnić W takim uzasadnieniu wniosku do sądu trzeba opisać sytuację oraz podać fakty potwierdzające zasadność pisma. - Musimy wskazać powody, dla których kontakty mają przebiegać właśnie w taki, a nie w inny sposób. Określamy również związek emocjonalny wnioskodawcy - czyli nasz, jeśli to my składamy wniosek - z dzieckiem - wyjaśnia adwokat Michał Wierzchowiecki, który konsultował nasz poradnik pod kątem merytorycznym. W piśmie do sądu można na przykład napisać, że wnioskujemy o to, abyśmy mogli spotykać się z naszym dzieckiem raz w tygodniu, na przykład w piątek, oraz co drugi weekend. A spotkania te powinny odbywać się w naszym domu, bez obecności osób trzecich. Czyli w praktyce bez obecności drugiego rodzica, z którym jesteśmy na przykład skłóceni. Uwaga! Pamiętajmy, że druga strona może przedstawić własne propozycje co do terminów i warunków spotkań. Jeśli na przykład dziecko jest małe i mieszka z mamą, która nie chce, by tata brał je do siebie, może powołać się na to, że wymaga tego wiek malucha i jego dobro (bo płacze, gdy nie widzi mamy, wymaga jej stałej opieki itd.). Gdy nie ma porozumienia między rodzicami W takim przypadku sąd ustali kontakty w oparciu o opinię biegłych sądowych z regionalnego ośrodka też jednak, że z reguły sąd dąży do zapewnienia pewnej równowagi w kontaktach rodziców z dzieckiem, które dla prawidłowego rozwoju potrzebuje przecież i mamy, i taty. Kontakt z dzieckiem – to trzeba wiedzieć Jest zarówno prawem, jak i obowiązkiem rodziców - niezależnym od posiadanej przez nich władzy te obejmują przede wszystkim:- odwiedziny; - spotkania;- zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego pobytu;- porozumiewanie się z nim – bezpośrednie i na odległość (przez telefon czy internet);- utrzymywanie korespondencji rodzica z dzieckiem. - Jeżeli dziecko przebywa stale u jednego z rodziców, to wówczas sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich rodzice określają wspólnie – kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia. W braku porozumienia sprawę rozstrzyga sąd opiekuńczy - podsumowuje adwokat Michał Wierzchowiecki. Ważne informacje W sądzie. Jak szybko mieć prawo do kontaktu Od wniesienia wniosku o ustalenie kontaktów z dzieckiem do wydania przez sąd prawomocnego orzeczenia regulującego tę kwestię mogą minąć miesiące. Co może zrobić rodzic, który przez okres trwania sprawy sądowej nie ma możliwości utrzymywania kontaktu z dzieckiem? Każda strona lub uczestnik postępowania może złożyć wniosek o udzielenie zabezpieczenia kontaktów na czas trwania postępowania. Można tego żądać, gdy uprawdopodobnimy roszczenie oraz interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia. Ten interes istnieje wówczas, gdy brak zabezpieczenia uniemożliwi lub poważnie utrudni wykonanie zapadłego w sprawie orzeczenia lub osiągnięcie celu postępowania w sprawie. Prawo. Ograniczenie kontaktu z dzieckiem Sąd może zadecydować o ograniczeniu utrzymywania kontaktów z dzieckiem. Kieruje się przy tym – co najważniejsze – dobrem dziecka, któremu mogą nie służyć np. spotkania czy zabieranie z domu. Sąd może też pozwolić na widywanie dziecka jedynie w obecności drugiego rodzica czy wskazanej osoby lub kuratora. W najbardziej drastycznych przypadkach można dostać całkowity zakaz utrzymywania kontaktów i porozumiewania się na odległość. Przepisy. Taka jest podstawa prawna Podstawą prawną dla wydania orzeczenia w przedmiocie kontaktów jest artykuł 113 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego i następne. Przewiduje, że – niezależnie od władzy rodzicielskiej – rodzice i dziecko mają prawo oraz obowiązek utrzymywania kontaktów. Sąd zawsze może też zmienić rozstrzygnięcie w sprawach kontaktów z dzieckiem, jeżeli jego dobro tego wymaga. Czasami jeden z rodziców nie wykonuje lub niewłaściwie wykonuje obowiązki dotyczące kontaktów z dzieckiem, wynikające z orzeczenia sądu czy ugody zawartej przed sądem czy mediatorem. Na przykład mama nie pozwala dziecku dzwonić do taty albo tata, mimo uregulowanych kontaktów, nie spotyka się z nim. W takiej sytuacji sąd może nałożyć na nich karę finansową. Wyjaśniamy Wniosek o udzielenie zabezpieczenia kontaktów z dzieckiem Wyjaśniamy, kiedy można go złożyć. Taki wniosek można wnieść, gdy nie ma możliwości kontaktów z dzieckiem lub gdy działania jego opiekuna powodują niemożność prawidłowej realizacji tych kontaktów. W obu przypadkach zagrożone jest dobro małoletniego, w szczególności więź emocjonalna łącząca z można złożyć taki właśnie wniosek. Wniosek składa się w sądzie rejonowym (w wydziale rodzinnym i nieletnich), przed którym toczy się postępowanie lub właściwym do jego rozpoznania lub sądem, przed którym toczy się sprawa o Pismo musi spełniać określone warunki. Taki wniosek musi odpowiadać wymaganiom pisma procesowego. Jeżeli nie został złożony w piśmie rozpoczynającym postępowanie, musi zostać opłacony w kwocie 40 zł. Co musi się znaleźć w takim wniosku Jak wyjaśniliśmy: wniosek ma spełniać wymagania formalne. Ma zawierać oznaczenie sądu, imię i nazwisko stron, ich przedstawicieli ustawowych i pełnomocników, oznaczenie rodzaju pisma, uzasadnienie wniosku, dowody na poparcie przytoczonych okoliczności i odręczny podpis musi też określić sposób zabezpieczenia. To znaczy wskazać, kiedy i jak chce się spotykać z dzieckiem (dni tygodnia, godziny, miejsce, bez udziału osób trzecich lub w ich obecności). - Zabezpieczenie nie może zmierzać do zaspokojenia, co oznacza, że zabezpieczone przez sąd kontakty, w trakcie trwania procesu, będą odbywać się w węższym wymiarze, niż to będzie wynikać z wniosku o uregulowanie kontaktów - zwraca uwagę prawnik. Koniecznie wyjaśnijmy, dlaczego niezbędne jest, by sąd już na tym etapie sprawy określił zasady kontaktu z dzieckiem.
. 302 404 537 729 710 627 756 730